15.3.10

Przebudzenie

Nie wiem jak długo spałam. Zegarek który mi podarowano stanął o godzinie 14.58 dnia 14 lipca 2020 roku, dwa lata po moim zaśnięciu. Byłam ochotniczką, mieli mnie zahibernować, a po roku wybudzić. Jednak coś poszło nie tak. Nie wiem co to było, wiem jedynie, że spałam dłużej niż powinnam.

3 dzień
Świat się zmienił. Nowy Jork który pamiętam tętnił życiem. Tłumy na ulicach, zapracowani, żyjący w pośpiechu mężczyźni, znudzone życiem, szukające wrażeń kobiety, dzieci pogrążone w nieustającej zabawie. Parki, skwery, zieleń, ulice, samochody, oszklone błyszczące wieżowce. Tak zapamiętałam moje miasto. A teraz? Ludzie zaczęli żyć jak zwierzęta, chować się po kątach niczym szczury. O tym czy dożyje kolejnego dnia decyduje zapas amunicji, prochy i szczęście. Każdy z nas jest zmuszony uciekać, nikt nie zatrzymuje się w jednym miejscu dłużej niż kilka dni. Żyjemy w ciągłej podróży. Kieruje nami strach. Boimy się ludzi, zwierząt, przedmiotów. Spotkałam dziś ludzi strzelających do starego akumulatora. Zużyli całą swoją amunicję.

7 dzień
Muszę się stąd wydostać. Ludzie mówią, że na pustkowiu przy autostradach są wioski w których da się żyć. Na północy są maszyny, a maszyn należy unikać, tyle się dowiedziałam. Zatem udam się na południe, w nieznane.

9 dzień
Poznałam człowieka, który jest gotów zabrać mnie ze sobą na południe. Przedstawił się jako Andy. Nie jest stąd, do Nowego Jorku przyjechał w interesach, za trzy dni wraca na południe. Nie wiem co to za interesy, nie pytam. To jest rzecz której nauczyłam się w tym świecie, im mniej wiesz tym dłużej żyjesz.

10 dzień
Opuściłam Nowy Jork. Oczywiście nie za darmo, nie było łatwo, ale zdobyłam zapłatę. Musiałam okraść pewnego Nowojorczyka. Andy dobrze to wymyślił wybierając mnie na złodzieja. Ofiara nie spodziewała się zagrożenia ze strony zagubionego hibernatusa. Było w tym dużo szczęścia. Zawartość skradzionej skrzyneczki nie interesuje mnie, najważniejsze jest to, że pozwoliła mi wydostać się z miasta, otworzyła drogę na południe, w nieznane.